- Bawimy się w wyścigi? - spytał.
- Pewnie! - krzyknęli jednocześnie Kesi,Nessi,Sesu,Uru i Silver.
- Dobra trasa od wodopoju do Lwiej skały i z powrotem.Kto wygra ten król sawanny,a ten kto przybiegnie ostatni to kulawy pawian - wyjaśnił zasady wyścigu Kezli.
- Zgoda tylko kto będzie sędzią? - spytał się Silver brata.
- Ja mogę być sędzią - zaproponowała Uru - I tak dzisiaj boli mnie łapa.
- Dobra.To postanowione - ucieszył się Sesu.
- Na miejsca,gotowi,start! - krzyknęła Uru i lwiątka pognały.Biegły bardzo szybko aż w końcu pierwszy do Lwiej skały dotarł Sesu.Gdy zawracał przy pewnej małej skale wyłoniła się Kesi.
- A dokąd to braciszku? - zawołała do Sesu i próbowała zagrodzić mu drogę.
- Donikąd! - zaśmiał się Sesu i zręcznie ominął siostrę.Kesi pognała do Nessi.Tam zaczaiła się z nią w trawie i czekała aż obok nich przebiegnie ich brat.Chciały na niego skoczyć i przytrzymać.
Jednak Sesu był sprytniejszy.Zakradł się od tyłu i sam chciał ,,zapolować'' na siostry.Skradał się cicho i powoli.Nagle rzucił się na siostry.W tym czasie Silver i Kezli już dawno dobiegli do wodopoju.Był remis.Obaj równocześnie przebiegli przez metę i to jako pierwsi.Gdy reszta dobiegła do mety dobiegła równo.Silver zaśmiał się.
- Gdzie trzech się bije tam dwóch korzysta - powiedział przekręcając znane przysłowie.Potem lwiątka popływały przez chwilę w wodopoju,a później wrócili już do domu ponieważ słońce chowało
się za horyzontem.
Mój obrazek nie kopiować! |
Nic dziwnego że Kezli i Silver pierwsi dobiegli równocześnie. W końcu oni będą władcami, to znaczy jeden z nich.
OdpowiedzUsuń:)