poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 3 Atak antylop cz.1

Był ciepły słoneczny dzień.Lwy i lwice wylegiwali się na trawie obok Lwiej skały,a tuż obok bawili się Kesar,Nuru,Bo,Luna,Liza i Asante.Było bardzo ciepło więc lwiątka wkrótce poszły nad wodopój by się ochłodzić.Pływali tak sobie przez chwilę ale szybko im się to znudziło.To znaczy szybko się to znudziło Nuru który po pięciu minutach wyszedł z wody.
- Idziecie ze mną się przejść? - zawołał do brata i przyjaciół.
- Nie my wolimy popływać - powiedział Kesar do brata.
- Dobra jakbyście mnie szukali do będę koło wąwozu.
- Dobra! - krzyknęły lwiątka i powróciły do pluskania się.Oczywiście oprócz Nuru który poszedł -jak zapowiedział - nad wąwóz.Gdy tak sobie spacerował środkiem wąwozu nagle zobaczył biegnące antylopy.Biegły w jego stronę!
- Aaaa! - krzyknął książę i zaczął uciekać.Mimo,że biegł bardzo szybko antylopy go doganiały.Były za szybkie.Może Kesar i Liza by przed nimi uciekli.Ale nie on.On nie umiał szybko biec.Biegł bardzo szybko jak na swoje możliwości.To i tak było za wolno by uciec przed wielką czarną hordą.
Na szczęście reszcie lwiątek znudziło się pływanie i poszły nad wąwóz szukać swojego przyjaciela.Gdy dostrzegli go uciekającego przed antylopami natychmiast pobiegli do Kovu i Kiary.
- Mamo!Tato! - krzyknął Kesar i wystraszony podbiegł do zdziwionych rodziców.
- Co się stało Kesar? - spytała się syna Kiara.
- Antylopy biegną wąwozem!Stratują Nuru!On tam jest!Nie ucieknie przed nimi!Są za szybkie!Trzeba go ratować!
- Co?! - krzyknął Kovu i pobladł.Spojrzał też na równie bladą Kiarę - Ruszamy! - zarządził i całe stado pobiegło za lwiątkami.Gdy przybyli na miejsce zobaczyli uciekającego i przerażonego Nuru.
- Nuru! - zawołał Kovu po czym rzucił się w tumany kurzu by ratować syna,a tuż za nim skoczył Simba.
- Tato! - zawołała  Kiara ale było już za późno.Lew nie usłyszał tylko szybko złapał wnuczka w pysk i położył go na skałkę.
Niestety.Simba chcąc by wnuk był bezpieczny wdrapał się na wysoką skałę i go tam zostawił.Wtedy dołączył do nich Kovu i wydawało by się,że uniknęli zagrożenia gdy nagle skałka na której stali zaczęła pękać pod ich ciężarem.
- Tato podaj łapę! - krzyknęła Kiara do Simby i wyciągnęła mu łapę na pomoc.Simba chwycił łapę córki i szybko wspiął się na górę.Był bezpieczny.Potem wciągnięto Kovu.Jednak nie zdążyli wciągnąć Nuru.Skałka pękła i książę zdążył się uchwycić tylko suchego korzenia który niestety też pękł i Nuru poleciał z hukiem w dół.
- Nieeee! - krzyknęli Simba,Nala,Kovu,Kiara,Kesar,Bo,Luna,Liza,Asante i reszta stada.A Nuru spadał,spadał i spadał...

3 komentarze: