- Mam cię! - krzyknęła Liza i wephnęła Bo do wody.
- Haha!Ej! - zaśmiał się Bo.Był cały mokry.Chciał się odegrać na Lizie więc skoczył na nią.Ale ona była za szybka.Liza zrobiła tylko zgrabny unik przed Bo,a Bo...wylądował w kałuży.Wszystkie lwiątka się z niego śmiały.
- Haha bardzo śmieszne - powiedział Bo ironicznym tonem po czym wstał z kałuży,wskoczył do wodopoju i umył się.Wtedy zawołała go i Lunę ich mama.
- Zaraz idziemy! - odkrzyknęła Luna w stronę matki,wyjęła jakoś Bo z wodopoju i pobiegła z nim do rodziców.Reszta lwiątek jeszcze się pluskała kiedy mama Asante zawołała go.
- Cześć wszystkim do jutra! - pożegnał się Asante z przyjaciółmi i pobiegł do mamy.Teraz zostali już tylko Nuru,Kesar i Liza.
- Muszę coś załatwić - powiedział Nuru wstał i spojrzał porozumiewawczo na brata.
- Liza... - zaczął Kesar ale głos uwiązł mu w gardle.
- Tak?
- Zostaniesz moją dziewczyną? - spytał lewek.
- Och.Tak oczywiście! - krzyknęła Liza i przytuliła się do Kesara.Potem wrócili do domu.
Super notka :)
OdpowiedzUsuńWesołe opowiadanie.
OdpowiedzUsuń:)
O jak słodko
OdpowiedzUsuńPiękne opowiadanie. Zapraszam http://zycielwicyrachel.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń