- Haha!Poddaj się braciszku! - krzyknął Kesar do Nuru.
- To ty się poddaj! - odkrzyknął Kesarowi Nuru.
- Dobra chłopaki przestańcie - zakomenderował Asante.
- Dlaczego? - zapytał się go Nuru.
- Bo będziecie naszą kolacją! - zawołał ktoś i skoczył w stronę lwiątek.Te odskoczyły i zobaczyły przed sobą olbrzymią hienę,a wkrótce pojawiły się jeszcze dwie mniejsze.Lwiątka zrozumiały,że najwyższa hiena jest przywódcą pozostałych dwóch.Hieny zaczęly niebezpiecznie przybliżać się do lwiątek na dodatek śmiały się złowrogo.
- Wiejemy! - zarządził Asante i zaczął uciekać,a za nim reszta lwiątek.Hieny oczywiście ruszyły za nimi.Najbezpieczniej miał się Kesar gdyż umiał bardzo szybko biec.Tak samo dobrze miała się Liza.Reszta niestety nie miała tak kolorowo,a szczególnie Nuru.Hieny już miały się na niego rzucić o i rozszarpać gdy nagle skoczył na nich Kovu.Uderzył mocno hieny łapą,a te spanikowane uciekły.
- Wszystko w porządku? - zapytał Kovu przestraszone lwiątka.
- W..w porzo - wydukał przestraszony Bo.
- Mało brakowało - dodała Luna.
- Nic ci nie jest? - spytała się Liza Kesara i przytuliła go.
- Nie nic - odpowiedział Kesar.Kovu uśmiechnął się i poszedł do domu,a lwiątka ruszyły za nim.Pod wieczór kiedy wszyscy zasypiali Kesar zastanawiał się czemu zawsze prawie co dziennie to ich spotykają takie przygody i to nie za bardzo bezpieczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz